Nie wiem jak Wy ale ja uwielbiam być sama w kuchni jak pichcę. Nikt mi wtedy nie ględzi, nie mówi jak i co robić. Pozwalam sobie wtedy na małe odstępstwa od przepisu, eksperymentuję i "odpływam". Robię przy tym trochę bałaganu ;-) ale co tam :)
Czasem lubię jak są ludzie i sobie gadamy ale do konkretnych potraw, wymagających nieco skupienia, wolę moją "samotność" ;)
Czasem lubię wspólne gotowanie ;-) ale każdy wówczas musi wiedzieć co ma robić i ma określone zadanie i nikt sobie nie wchodzi w drogę - pełna harmonia.
Od rana miałam gości. Dopiero jak wszyscy poszli mogłam się "zamknąć" w kuchni i zrobić ten sernik. Wreszcie! ;-)
Przed świętami szukałam prostego przepisu na sernik i znalazłam go tu:
http://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_wloska/sernik_z_ricotty/przepis.html
Spód do tego ciasta zrobiłam jednak według tego przepisu z małymi modyfikacjami (do śliwek w czekoladzie dodałam ciastek digestive - wyczytałam gdzieś że te ciastka się doskonale nadają na spód):
http://whiteplate.blogspot.com/2010/12/sernik-sliwka-w-czekoladzie.html
Bardzo lubię blog Liski z White Plate, który cieszy się teraz dużą popularnością.
Według mnie sernik wyszedł za słodki więc podając składniki zredukowałam ilość cukru!
Stopień trudności: średnio trudne. Podstawową trudnością jest to żeby sernik się dobrze upiekł i całkiem nie opadł... w sumie to chyba zawsze trochę opada więc się nie przejmujemy ;-D
Czas na przygotowanie: sernik musi kilka godzin poleżeć w lodówce. Samo przygotowanie ponad godzinę.
Składniki:
spód:
śliwki w czekoladzie (7 sztuk najlepsze z Dobrego Miasta! ;) można dać mniej ale 7 to ponoć szczęśliwa liczba!
1/2 opakowania ciastek Digestive (około 1 szklanka pokruszonych ciastek)
100 g masła (pół tradycyjnej kostki)
100 g mąki pszennej + pół łyżeczki proszku do pieczenia
1 jajko
w oryginale jest żeby dodać 100 g cukru brązowego (nie polecam za słodkie - śliwki są bardzo słodkie to wystarczy poza tym do masy sernikowej dodajemy cukier)
masa serowa:
500 g serka ricotta (tj. dwa opakowania po 250 g)
250 g serka mascarpone (1 małe opakowanie)
100 g zmielonych migdałów (ok. 1 szklanka)
2 łyżki mąki ziemniaczanej
3 jajka
skórka starta z cytryny (można zastąpić pomarańczową)
płatki migdałowe do posypania
ja dodałam jeszcze kilka kropel aromatu rumowego
cukier puder (pół szklanki do masy + do posypania gotowego sernika) - w oryginale 125 g cukru brązowego
Spód początkowo robimy tak jak w przepisie z WP, czyli masło i śliwki rozpuszczamy w garnku (uwaga żeby nie przypalić). Zestawiamy z ognia. Ja nic nie miksowałam po około 10 min dodałam pokruszone ciastka i mąkę i jako - wymieszać. Następnie przełożyć na formę wysmarowaną tłuszczem i obsypaną bułką tartą (u mnie tortownicę o średnicy 24) i piec w rozgrzanym do około 200 st. Celsjusza piekarniku około 15 min. Ja dno formy wyłożyłam dodatkowo papierem do pieczenia - śliwki będą się kleić do podłoża więc lepiej je wysmarować tłuszczem.
Jak spód się nam podpiecze wyjmujemy go z piekarnika i teraz nie wiem czy powinno się odczekać chwile aż wystygnie? Ja chwilkę poczekałam ale radzę Wam odczekać aż spód będzie całkiem zimny... i dopiero dodawać masę. Można wystawić na parapet do przestygnięcia :)
Teraz pora na naszą masę serową. Postępujemy według przepisu z Kwestia Smaku. W misce miksujemy: serki, mąkę, cukier puder, zmielone migdały, jajka, aromat. W oryginale jest napisane aby dodać ziarenka wanilii (ja nie miałam niestety). Miksujemy nie za długo i przelewamy masę na nasz przestudzony spód. Posypujemy migdałami. Pieczemy około 45 minut w temperaturze ok. 180.
Ja nie zaglądałam do piekarnika czy się upiekł sernik bałam się, że opadnie czy coś się z nim stanie niedobrego :) Po 45 minutach z zegarkiem w ręku wyłączyłam piekarnik. Po kilku minutach uchyliłam drzwiczki i studziłam. Wyjęłam sernik dopiero jak całkiem się wystudził.
Mój sernik włożyłam na całą noc do lodówki wyjęłam na drugi dzień o około godziny13 i... niestety nie był super zwarty jak oczekiwałam... ale może taki miał być.
Na koniec posypujemy serniczek cukrem pudrem. Ja dodałam jeszcze gorzką czekoladę (rozpuszczoną w kąpieli wodnej) na wierzch i na boki. Czekolada ładnie wygląda ale źle się potem kroi sernik a od boków odpada więc lepiej zastosować czekoladowy krem.
Sernik podawałam z kawałkami gruszek, które przyozdobiłam paskami roztopionej gorzkiej czekolady.
;-)
Smacznego życzę :)