piątek, 28 grudnia 2012

Sernik z ricotty i macarpone na spodzie ze śliwek w czekoladzie

Nie wiem jak Wy ale ja uwielbiam być sama w kuchni jak pichcę. Nikt mi wtedy nie ględzi, nie mówi jak i co robić. Pozwalam sobie wtedy na małe odstępstwa od przepisu, eksperymentuję i "odpływam". Robię przy tym trochę bałaganu ;-) ale co tam :)

Czasem lubię jak są ludzie i sobie gadamy ale do konkretnych potraw, wymagających nieco skupienia, wolę moją "samotność" ;)

Czasem lubię wspólne gotowanie ;-) ale każdy wówczas musi wiedzieć co ma robić i ma określone zadanie i nikt sobie nie wchodzi w drogę - pełna harmonia.

Od rana miałam gości. Dopiero jak wszyscy poszli mogłam się "zamknąć" w kuchni i zrobić ten sernik. Wreszcie! ;-)

Przed świętami szukałam prostego przepisu na sernik i znalazłam go tu:

 http://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_wloska/sernik_z_ricotty/przepis.html

Spód do tego ciasta zrobiłam jednak według tego przepisu z małymi modyfikacjami (do śliwek w czekoladzie dodałam ciastek digestive - wyczytałam gdzieś że te ciastka się doskonale nadają na spód):

http://whiteplate.blogspot.com/2010/12/sernik-sliwka-w-czekoladzie.html

Bardzo lubię blog Liski z White Plate, który cieszy się teraz dużą popularnością.

Według mnie sernik wyszedł za słodki więc podając składniki zredukowałam ilość cukru!

Stopień trudności: średnio trudne. Podstawową trudnością jest to żeby sernik się dobrze upiekł i całkiem nie opadł... w sumie to chyba zawsze trochę opada więc się nie przejmujemy ;-D
Czas na przygotowanie: sernik musi kilka godzin poleżeć w lodówce. Samo przygotowanie ponad godzinę.




Składniki:

spód:
śliwki w czekoladzie (7 sztuk najlepsze z Dobrego Miasta! ;) można dać mniej ale 7 to ponoć szczęśliwa liczba!
1/2 opakowania ciastek Digestive (około 1 szklanka pokruszonych ciastek)
100 g masła (pół tradycyjnej kostki)
100 g mąki pszennej + pół łyżeczki proszku do pieczenia
1 jajko
w oryginale jest żeby dodać 100 g cukru brązowego (nie polecam za słodkie - śliwki są bardzo słodkie to wystarczy poza tym do masy sernikowej dodajemy cukier)


masa serowa:
500 g serka ricotta (tj. dwa opakowania po 250 g)
250 g serka mascarpone (1 małe opakowanie)
100 g zmielonych migdałów (ok. 1 szklanka)
2 łyżki mąki ziemniaczanej 
3 jajka
skórka starta z cytryny (można zastąpić pomarańczową)
płatki migdałowe do posypania
ja dodałam jeszcze kilka kropel aromatu rumowego
cukier puder (pół szklanki do masy + do posypania gotowego sernika) - w oryginale 125 g cukru brązowego


Spód początkowo robimy tak jak w przepisie z WP, czyli masło i śliwki rozpuszczamy w garnku (uwaga żeby nie przypalić). Zestawiamy z ognia. Ja nic nie miksowałam po około 10 min dodałam pokruszone ciastka i mąkę i jako - wymieszać. Następnie przełożyć na formę wysmarowaną tłuszczem i obsypaną bułką tartą (u mnie tortownicę o średnicy 24) i piec w rozgrzanym do około 200 st. Celsjusza piekarniku około 15 min. Ja dno formy wyłożyłam dodatkowo papierem do pieczenia - śliwki będą się kleić do podłoża więc lepiej je wysmarować tłuszczem.

Jak spód się nam podpiecze wyjmujemy go z piekarnika i teraz nie wiem czy powinno się odczekać chwile aż wystygnie? Ja chwilkę poczekałam ale radzę Wam odczekać aż spód będzie całkiem zimny... i dopiero dodawać masę. Można wystawić na parapet do przestygnięcia :)

Teraz pora na naszą masę serową. Postępujemy według przepisu z Kwestia Smaku. W misce miksujemy: serki, mąkę, cukier puder, zmielone migdały, jajka, aromat. W oryginale jest napisane aby dodać ziarenka wanilii (ja nie miałam niestety). Miksujemy nie za długo i przelewamy masę na nasz przestudzony spód. Posypujemy migdałami. Pieczemy około 45 minut w temperaturze ok. 180.
Ja nie zaglądałam do piekarnika czy się upiekł sernik bałam się, że opadnie czy coś się z nim stanie niedobrego :) Po 45 minutach z zegarkiem w ręku wyłączyłam piekarnik. Po kilku minutach uchyliłam drzwiczki i studziłam. Wyjęłam sernik dopiero jak całkiem się wystudził. 

Mój sernik włożyłam na całą noc do lodówki wyjęłam na drugi dzień o około godziny13 i... niestety nie był super zwarty jak oczekiwałam... ale może taki miał być.


Na koniec posypujemy serniczek cukrem pudrem. Ja dodałam jeszcze gorzką czekoladę (rozpuszczoną w kąpieli wodnej) na wierzch i na boki. Czekolada ładnie wygląda ale źle się potem kroi sernik a od boków odpada więc lepiej zastosować czekoladowy krem.

Sernik podawałam z kawałkami gruszek, które przyozdobiłam paskami roztopionej gorzkiej czekolady.

;-)




Smacznego życzę :)







środa, 26 grudnia 2012

Kruche ciastka wyciskane przez maszynkę

Od zawsze intrygował mnie przyrząd, który od lat leży w szufladzie w kuchni. Podłużna metalowa listwa z tajemniczymi otworami o różnych kształtach ;). Do czego służy? Co można z tym zrobić? 





Zrobiłam sondę wśród znajomych. Ku mojemu zdziwieniu dużo osób wiedziało do czego służy. Nigdy nie widziałam żeby moja babcia albo mama z tego  korzystały. Przeszukałam blogi. Niektórym kojarzą się te ciasteczka z dzieciństwem, niektórym z Bożym Narodzeniem....;-) czyli z pozytywną energią! Musiałam je zrobić ;) i znalazłam przepis na te pyszne kruche ciasteczka tu: http://niebieskiemigdaly.blox.pl/2008/02/Kruche-ciasteczka-przez-maszynke.html  
Polecam także mamom lub ciociom wspólne robienie tych ciasteczek z dzieciakami ;-)

Stopień trudności: łatwe.
Czas przygotowania: ciasto powinno "poleżeć" w zamrażarce nawet całą noc,
ale jak nie chcecie czekać to myślę, że godzina też wystarczy (chociaż nie sprawdzałam :) + pieczenie około 15 minutek.
Ile porcji: z kilograma mąki wyszło około 80 - 90 sztuk ciasteczek.



Składniki:
1 kg mąki pszennej (w oryginalnym przepisie nie podano jakiej, ja użyłam mąki pełnoziarnistej typu 1850) - myślę, że można też dać pół kilo mąki pszennej i pół kilo pszennej pełnoziarnistej.
1 kostka masła
1 kostka margaryny
1 jajko + 3 żółtka
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
1 opakowanie cukru waniliowego
1 szklanka cukru pudru
smalec (ja nie dodawałam)

Potrzebna będzie maszynka do mięsa i ta specjalna nasadka, przez którą będziemy przeciskać nasze ciasto.

Ze składników: mąka, proszek do pieczenia, soda, cukier puder, posiekane: masło, margaryna oraz jajko i żółtka, zagniatamy ciasto. Ma mieć gładką, jednolitą konsystencję. Wkładamy do zamrażalnika na noc. Na drugi dzień, jak tylko wstaniemy, najlepiej je już wyjąć żeby się rozmroziło. Miękkie ciasto porcjujemy na mniejsze kawałki i zaczynamy zabawę! 


Nakładkę montujemy w ten sposób:

Możemy użyć różnych "wzorków" ;)




W oryginalnym przepisie jest napisane żeby "powstałe paski kroić na równe ciasteczka". Cóż ja od razu porcjowałam ciastka po prostu je urywając - bez użycia noża. Dla estetów proponuję poucinać brzegi a resztki ciasta ponownie zmielić.

Ciasteczka układamy na blaszce wyłożonym papierem do pieczenia. Z podanych składników wyszły trzy blachy.


;)





Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do około 170 stopni na około 15 minut. Od spodu powinny się lekko przypiec - zarumienić. Polecam ! Wyszły pycha!





Smacznego!




Przy robieniu ciasteczek słuchałam zespołu Alt - J nowe odkrycie ;)
Piękne, ''plastyczne'' klipy:


Polecam też utwór - Taro


wtorek, 25 grudnia 2012

Buraczkowe muffinki

Myślicie, że można łączyć buraki i kakao??


Niedawno robiłam tartę z czerwoną cebulą, która duszona z cukrem brązowym pięknie się zeszkliła i miała słodki smak. Zainspirowało mnie to do łączenia smaków. W lodówce miałam buraki. Poszukałam więc przepisu na muffinki z burakami. 

Przepis wzięłam stąd:

http://www.mojewypieki.com/przepis/muffiny-kakaowe-z-buraczkami

Stopień trudności: dość łatwe
Czas przygotowania: około 25 minut na pieczenie + około godziny na ugotowanie buraków
Ilość: z przepisu wyszło około 16 sztuk muffinek

Składniki:

składniki "suche":
1 szklanka maki pszennej (w przepisie 260 g)
0,5 szklanki mąki z amarantusa
około 5 łyżek słodkiego kakao
pół łyżeczki sody oczyszczonej (w przepisie 3/4)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/3 szklanki cukru brązowego

składniki "mokre":
3 średniej wielkości buraki (potrzeba około szklanki puree z buraków)
3/4 szklanki (około 80 ml) maślanki lub kefiru
5  łyżek oleju
2 jajka

dodatkowo:
dropsy czekoladowe (po kilkanaście na każdą muffinkę)
cukier puder do posypania
foremki do muffinek i papilotki





Najpierw gotujemy buraczki. Po ostudzeniu, obieramy i kroimy na mniejsze kawałki. Przy pomocy blendera uzyskujemy "puree". 
W oddzielnej misce mieszamy "suche składniki": mąki, sodę, kakao, cukier, proszek do pieczenia. Następnie dodajemy tzw. "mokre składniki": buraki, maślankę, jajka, olej. Wszystko dokładnie mieszamy. Masa uzyska wówczas piękny kolor. 



Masę przekładamy do foremek do muffinek.
Muffinki w sylikonowych foremkach dłużej się pieką i tak ładnie nie wyrastają (rozlewają się na boki) jak w przypadku formy do muffinek (drugie zdjęcie). Ja osobiście polecam formę i używania papilotek. Do foremek silikonowych też proponuję włożyć papilotki - łatwiej je wtedy myć.



Na koniec posypujemy dropsami czekoladowymi. Pieczemy w rozgrzanym do około 180 stopni Celsjusza piekarniku na około 25 minut. Sprawdzamy patyczkiem czy się upiekły.

Muffinki są dobre nie czuć za bardzo buraków (może taki lekki posmak), ale przyznam szczerzę, że jadłam w swoim życiu lepsze ;-). Dla świątecznego efektu posypujemy babeczki cukrem pudrem np. w formie gwiazdek (wyciąć z papieru gwiazdki jako szablon i posypać cukrem pudrem).


Smacznego! :)
Życzę Wam i sobie codziennie nowych inspiracji i pyszności 
i żebyśmy zawsze mieli dla kogo gotować i z kim jeść! :-)






piątek, 21 grudnia 2012

Ciastka owsiano - kokosowe z amarantusem

Uf dobrze, że dziś nie ma końca świata ;-) dzięki temu mogłam zrobić te pyszne ciasteczka!!
  


W sklepie ze zdrową żywnością kupiłam płatki z amarnatusa. W dużym skrócie amarantus jest to roślina, a z jej nasion robi się między innymi mąkę. Nie zawiera glutenu więc spokojnie może stanowić dodatek do potraw dla osób uczulonych. Mąkę z amarnatusa już wypróbowałam tu http://depciaodkuchni.blogspot.com/2012/11/tarta-z-soczewica-i-pomidorami-suszonymi.html 

Przepis nie jest dla bezglutenowców ponieważ zawiera płatki owsiane, które niestety zawierają gluten :(
Płatki owsiane można zastąpić np. ryżem preparowanym albo płatkami kukurydzianymi.

Amarantus to bogate źródło białka.  Więcej do poczytania tu: http://vitamarket.pl/n13-Amarantus-zdrowe-ziarno-pozywne-platki.html

Płatki amarantusa przydały się do ciasteczek :-)
W domu miałam wiórki kokosowe i amarantus a właśnie chciałam zrobić ciastka, więc spytałam Pana Googla co ma do powiedzenia... i mi wyskoczył prosty przepis na ciastka: http://kuchniaalicji.blogspot.com/2012/01/kokosanki-z-amarantusem.html

Stopień trudności: bardzo łatwe.
Czas na przygotowanie ciastek: około 30 min
Ilość: 18 sztuk - średniej wielkości ciastka - jedna blacha



Składniki

1 szklanka ugotowanych płatków amarantusa 
1/2 szklanki wiórków kokosowych
1/2 szklanki uprażonych płatków owsianych (można zastąpić np. ryżem preparowanym)
5 łyżek miodu (w oryginale są 3)
3 łyżki mleka w proszku ( ja nie dodawałam)



Płatki amarantusa zawierają skrobię - trzeba je poddać obróbce termicznej czyli najprościej - ugotować (około 5 min od zagotowania wody). Ja gotowałam płatki w wodzie tak ''na oko'' - w około 1 szklance wody. Gotując płatki amaranntusa tworzy się gęsta konsystencja trzeba mieszać, żeby nie przypalić! W razie potrzeby dolewamy wody. 

Prażymy płatki owsiane. Wsypujemy je do miski i dodajemy wiórki kokosowe i miód oraz ugotowane płatki amarantusa. Formujemy ciasteczka ja kotlety mielone (najlepiej zwilżonymi zimną wodą dłońmi) i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec około 25 min w temp 180 - 190 st. Uważamy bo ciastka mogą się przypiekać - wtedy przekładamy blachę trochę wyżej ;)


Wyśmienicie smakują z zieloną herbatą.
Smacznego! :)

Muzycznie wciąż jestem pod wpływem tego rodzeństwa:



Polecam :)

czwartek, 20 grudnia 2012

Buraczkowa inaczej

Uwielbienie do buraków wyssałam z mlekiem matki :D Moja rodzicielka uwielbia jeść buraki klasycznie do obiadu. Buraki można jednak przyrządzać na wiele sposobów. Niedawno robiłam kakaowe muffinki z buraczkami (o tym w  innym poście tu: http://depciaodkuchni.blogspot.com/2012/12/buraczkowe-muffinki.html). Zostało mi trochę musu buraczanego więc postanowiłam zrobić pyszną zupkę - krem :)

Stopień trudności: bardzo łatwe
Czas przygotowania: buraczki się gotują około 1 godziny (zależy od wielkości - małe szybciej)
Dla ilu osób: cztery porcje



Składniki:
5 buraków średniej wielkości
listek laurowy
przyprawy: pieprz, sól
sok z cytryny
bulion warzywny 
grzanki z pieczywa razowego

dodatkowo:
oliwa z oliwek do smażenia grzanek
jogurt naturalny


Buraki gotujemy (nie obieramy) do miękkości. Żeby ułatwić sobie pracę można ugotować buraki np. dzień wcześniej. Kiedy ostygną obieramy i kroimy w małe kawałki. Następnie przy użyciu blendera rozdrabniamy - buraczki mają mieć konsystencje musu. 

Jednocześnie gotujemy wywar warzywny (ułatwimy sobie pracę mając w zamrażarce wcześniej przygotowany wywar, który po prostu rozmrażamy wrzucając do garnka). Ja wywar robię gotując: marchewkę, pietruszkę, kawałek selera korzeniowego, kawałek pora, cebulę w całości, ziarna pieprzu, sól, listki laurowe.

Podlewamy buraki bulionem warzywnym - zupka ma być dość gęsta, nie za rzadka :) to już zależy od Was jak lubicie. Dodajemy przyprawy i sok z cytryny. I gotowe! Podajemy z jogurtem naturalnym i grzankami.

Grzanki: kroimy w kostkę kromkę razowego chleba i podsmażamy na patelni z ziołami (bazylia i oregano) z kroplą oliwy z oliwek .



Smacznego!


Przepis bierze udział w durszlakowej akcji "doceniamy zupy".
http://durszlak.pl/akcje-kulinarne/doceniamy-zupy# 

 Przy robieniu zupki słuchałam pięknej muzyki tworzonej przez Angusa i Julię:
http://www.youtube.com/watch?v=eefVgc_qhxg&list=ALHTd1VmZQRNqiKC6-6DMuYP_2h7EWGxS7

 może dlatego miała lekko kwaśny smak ;)

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Tarta z czerwoną cebulą i masłem orzechowym

Inspiracją do tej potrawy był przepis z książki 120 wypieków autorstwa Emmy Patmore. W oryginalnym przepisie spód tarty wykonany był z ciasta francuskiego, nie dodano masa orzechowego. Tarta nadaje się jako przystawka albo danie główne np. na śniadanie ;-) Na drugi dzień smakuje równie dobrze wystarczy ją lekko podgrzać.

Stopień trudności: łatwe.
Czas przygotowania tarty: około 2 h (1h - ciasto musi poleżeć w lodówce + na pieczenie około 40 min)
Dla ilu osób: 2 -3. 




Składniki:  

Ciasto
około 1 szklanki mąki krupczatki
około 0,5 szklanki bezglutenowej mąki z amarantusa
1/2 kostki masła
1 łyżka oliwy
2 łyżki jogurtu typu greckiego lub śmietany 

Wierzch ciasta:
2 duże cebule czerwone
1 łyżeczka cukru brązowego
przyprawy: świeża bazylia, świeży tymianek, sól, suszona bazylia, papryka czerwona
oliwa do smażenia
łyżka masła orzechowego do posmarowania tarty 



Ze składników zagniatamy ciasto i odkładamy na godzinę do lodówki.

Kroimy cebule na ćwiartki i oddzielamy każda warstwę. Dodajemy przyprawy i smażymy kilka minut. Do lekko podsmażonej cebuli dodajemy cukier. Kiedy ładnie nam się zeszkli odstawiamy z ognia.


Wyjmujemy ciasto z lodówki wyklejmy nim spód foremki (cienka warstwa) posmarowanej masłem i oproszonej mąką z amarantusa lub bułką tartą (moja ma średnicę 24 cm). Pozostałe ciasto rozwałkować i pokroić na około 1cm paski (będziemy nimi wykładać wierzch tarty).
Ciasto nakłuwamy widelcem i wkładamy do rozgrzanego do 180 st. Celsjusza piekarnika i podpiekamy około 10 min. Następnie wyjmujemy i wykładamy cebulkę. Na wierzch kładziemy plastry ciasta i smarujemy je masłem  orzechowym. Pierwotnie miałam dać masło pod warstwę cebuli. Zachęcam do eksperymentów można dodać zmielone orzechy do spodu ciasta. Pieczemy w zależności od typu piekarnika jeszcze około 30 min.

Tarta ma miły dla podniebienia słodkawy smak.

Smacznego!

Przepis bierze udział w durszlakowej akcji na pyszne śniadania ;-)

wtorek, 11 grudnia 2012

Makaron Castellane Parmigiane ze szprotkami

Kiedy w lodówce widać tylko światło a w brzuchu burczy... sięgam po ten banalny przepis :)

Stopień trudności: proste.
Czas przygotowania: 20 min.
Porcja dla dwóch osób.




Składniki:

Makaron Castellane Parmigiane firmy Barilla (lub dowolny inny rodzaj) - pół opakowania.
Opakowanie szprotek z oleju
Cytryna (skórka + sok)
Przyprawy: oregano, bazylia, czerwona papryka w proszku, pieprz, sól, świeży imbir, świeża bazylia, pietruszka.
1 mała cebula
3 ząbki czosnku
łyżka jogurtu


Makaron gotujemy zgodnie z czasem podanym na opakowaniu tj. 8-9 min.
W tym samym czasie odsączamy szprotki z oleju i wrzucamy na patelnię. Następnie podsmażamy pokrojone: cebulę i czosnek. Dodajemy imbir i przyprawy. Dusimy kilka minut. Ścieramy skórkę z cytryny na tarce (na oczkach do placków ziemniaczanych). Wciśnięty z cytryny sok dodajemy do naszego sosu. Dusimy kilka minut. Na koniec dodajemy listki bazylii. Żeby sos był bardziej płynny można dodać jogurt (ja dodałam łyżkę jogurtu typu greckiego). Ugotowany makaron mieszamy na patelni z gotowym sosem. Dekorujemy pietruszką.

Smacznego!








czwartek, 6 grudnia 2012

Pierożki z cieciorką i kaszą gryczaną

Dziś postanowiłam zrobić PIEROGI!! Moje pierwsze samodzielnie zrobione pierogi w życiu ;)
Zawsze robiłam pierogi z babcią na święta - to już tradycja :) W tym roku na pewno też do niej pójdę i wspólnie będziemy je lepić i uszka do barszczu.

Niedawno kupiłam puszkę cieciorki. Postanowiłam coś z nią zrobić. Pomyślałam, że będzie dobrym farszem do pierogów. Inspiracją był przepis na pierożki z warzywami znaleziony w książce Emmy Patmore "120 wypieków". Tam był jednak podany przepis na ciasto z mąki i masła a farszem były: marchew i ziemniak.

Stopień trudności: dość łatwe.
Czas na przygotowanie: około 2 h.
Ilość osób do wykarmienia: z podanych składników wyjdzie około 40 - 50 sztuk pierogów.



Składniki:

Ciasto:
2 szklanki mąki pszennej
2 szklanki mąki żytniej
szklanka ciepłej wody
łyżka masła
+ masło do pierogów żeby się nie posklejały 

Farsz:
1 puszka cieciorki
1 puszka fasoli czerwonej
1 torebka kaszy gryczanej
1 cebula + cebula na okrasę 
ok. trzech ząbków czosnku
przyprawy: sól, świeżo zmielony zielony i czarny pieprz, kurkuma, świeży imbir, papryka w proszku ostra i słodka


Farsz
Na rozgrzaną patelnię wlewamy oliwę z oliwek i kolejno: pokrojoną w kostkę cebulę, imbir, czosnek (dałam w sumie 4 ząbki bo czuję, że choroba mnie bierze a to przecież naturalny antybiotyk) i przyprawy dusimy kilka minutek. Dodajemy cieciorkę i fasolę (fasolę pokroiłam). Cieciorkę i fasolę lekko rozgniatamy drewnianą łyżką. Gotujemy w międzyczasie kaszę gryczaną 15 min od zagotowania wody. Wyjmujemy i dokładamy do farszu, mieszamy. Odstawiamy do wystygnięcia.

Uwaga: Farszu mi starczyło akurat na tzw. styk - jak lubicie dużą ilość farszu to proponuję dodać jeszcze jedną torebkę kaszy albo puszkę cieciorki.

Ciasto
Przesiewamy mąkę pszenną na stolnicę/blat kuchenny, dodajemy mąki żytniej. Do zrobionego dołka wlewamy stopniowo wodę (najlepiej gorącą) zmieszaną z masłem i zagniatamy. Wyrabiamy ciasto. 




Dzielimy ciasto na pół (połówkę wkładamy do worka żeby nie wyschło). Z tej połówki co została robimy rulonik, który następnie kroimy na około 2 cm kawałeczki. Ugniatamy każdy kawałek kłykciami i wałkujemy tak aby wyszły nam ładne kółka (ciasto ma być w miarę cienkie).



Wreszcie robimy nasze pierożki :) Nakładamy farsz małą łyżką i zalepiamy brzegi. Można dodatkowo docisnąć widelcem - zrobi się ładny wzorek.



Gotujemy nasze pierożki w garnku z dużą ilością osolonej wody. Po wypłynięciu na powierzchnię gotujemy około 2-3 min. Podałam z podsmażoną czerwoną cebulką :)

Smacznego!


Przy robieniu pierożków słuchałam:
http://www.youtube.com/watch?v=zZV_L0KokBs

Przepis ten bierze udział w durszlakowej akcji "Pierogowe fantazje".

niedziela, 2 grudnia 2012

Paluchy z ciasta francuskiego

Zawsze znajdzie się okazja żeby spotkać się ze znajomymi ;) a, że z pustymi rękami nie wypada przyjść, podaje przepis na paluchy z ciasta francuskiego. Przepis bardzo łatwy i szybki.

Paluchy są smaczną alternatywą dla chipsów. Polecam ;-)

Stopień trudności:  proste.
Czas: 20 min.
Z jednego opakowania ciasta francuskiego wyszło ok. 14 paluchów.




 Składniki:
  • 1 opakowanie ciasta francuskiego (ja kupuję w Biedronce).
  • Przyprawy - świeżo mielony zielony pieprz, kolorowy pieprz, papryka czerwona  w proszku, sól morska, kminek, mak.
  • 1 jajko do posmarowania. 



Ciasto kroimy na około 1 centymetrowej szerokości paski, skręcamy je i smarujemy rozmąconym jajkiem. Następnie posypujemy przyprawami. Wstawiamy do rozgrzanego do 180 stopni C piekarnika i pieczemy ok 20 min aż będą rumiane. 

Wybornie smakują na wieczór filmowy (i nie tylko) w gronie przyjaciół do piwka ;-)

Smacznego!



A z filmów jakie ostatnio oglądałam godny polecenia to "Mój rower" w reżyserii Piotra Trzaskalskiego. Wzruszający, prosty. Polecam.