sobota, 24 listopada 2012

Jabłkowy raj czyli jabłka z kruszonką, cynamonem i żurawiną

Ten przepis wzięłam z ... gazetki reklamowej Społem :D
Można podać jako deser albo zjeść np. na śniadanie :-)  Mmmm Zapachniało świętami....

Stopień trudności: bardzo łatwe.
Czas: około 1h (pieczenie ok. 40 min)
Przepis dla trzech osób. 



Składniki:
  • dwa duże jabłka (+ jedno upiekłam w całości)- najlepiej wykorzystać cztery bardzo duże
  • suszona żurawina (ok. 2/3 szklanki)

Kruszonka:
  • ok. szklanki mąki pszennej (w przepisie było 150g ) - dałam zwykłej ale myślę, że lepsza by była krupczatka, której niestety nie miałam ;(
    pół szklanki cukru brązowego (można dać więcej w zależności od preferencji)
  • pół kostki masła (ok. 100 g)  

Jabłka obieramy ze skórki, kroimy w ćwiartki wyjmujemy środki i kroimy na plasterki.
Mieszamy mąkę z cukrem dodajemy masło i rozcieramy palcami. Kruszonka gotowa. Żurawinę zalewamy gorącą wodą żeby zmiękła.

Układamy plasterki jabłek na okrągłej formie do tarty (posmarowanej masłem). Najlepiej użyć większej ilości jabłek (ze cztery duże jabłka) tak aby można było ułożyć z nich dwa poziomy (jeden to zdecydowanie za mało ;). Posypujemy żurawiną i kruszonką. Ja dałam kruszonkę na spód i na wierzch.

Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 st. przez około 40 min. 
Podawać ciepłe z lodami waniliowymi ;) Pycha!


Na zdjęciu wersja z jednym poziomem jabłek.

Zapiekane jabłko- można było szybciej je wyjąć z pieca ;-)

Smacznego!

Ten "jabłecznik" zniknął w ciągu 15 min:). Jeśli będziecie gotować dla większej ilości osób to proponuje wykorzystać większą ilość jabłek.

 Tego samego dnia zrobiłam także inną wersję tego "ciasta" wykorzystując mąkę bezglutenową (z amarantusa) oraz brzoskwinie i jabłka ;-)


Link do durszlakowej akcji:
<a href="http://wkuchni.usagi.pl/akcje/10/wielkie_swieto_zurawiny_2012.html" target="_blank" title="Wielkie Święto Żurawiny 2012"><img src="http://wkuchni.usagi.pl/photos/wkuchni_actions/10.jpg" alt="Wielkie Święto Żurawiny 2012" style="width:140px;height:210px;"/></a>




czwartek, 22 listopada 2012

Makaron caserecce z rukolą


To bardzo proste i szybkie danie czyli takie jakie lubię najbardziej ;-)Wyznaje zasadę, że sos do makaronu powinien się składać z małej ilości składników - im mniej tym lepiej.
Stopień trudności: prościzna
Czas przygotowania: 20 min.
Porcja: dla 2 dorosłych osób. 




Składniki:
  • pół opakowania makaronu caserecce (firmy Barilla) - ok. 250 g
  • średniej wielkości cebula czerwona
  • kilka pieczarek (niekoniecznie)
  • 2 ząbki czosnku
  • przyprawy: suszone: bazylia i oregano, kilka świeżych liści bazylii, papryka ostra w proszku, curry, można dodać  świeży imbir (tym razem nie dodałam), sól morska, świeżo zmielony pieprz
  • kawałek sera fety do pokruszenia na koniec i do dodania do sosu
  • rukola - solidna garść liści
  • ser parmezan do posypania (albo inny wyrazisty w smaku)
  • oliwa z oliwek do smażenia (lub olej)
  • łyżka różowego wina
  • dwie łyżki jogurtu typu greckiego

Makaron caserecce kupiłam w Tesco uwielbiam jego prosty kształt ;-) Cebulę i czosnek kroimy w kostkę- smażymy na podgrzanej patelni na oliwie (dodajemy sól). Wrzucamy przyprawy: suszona bazylię i oregano, paprykę ostrą i curry. Pieczarki obieramy ze skórki i myjemy - osączamy na papierze, kroimy i dodajemy na patelnie. Zalewamy winem. Czekamy aż odparuje.
Dodajemy kilka liści rukoli, bazylię.
Następnie dodajemy pokruszoną fetę (nie potrafię podać ile - nie za dużo nie za mało) oraz dwie łyżki jogurtu typu greckiego. W sumie sos jest gotowy. Dusimy jeszcze chwilkę.



W tym samym czasie co sos gotujemy nasz makaron. Na opakowaniu jest podane 9 min wiec już po ok. 7 sprawdzasz czy jest dobry. Ja gotowałam ok. 8. Nie rozgotuj - ma być al dente! Makaron to podstawa tej potrawy ;) Nie zalewamy go zimną wodą. Po podanym czasie od razu wylej na durszlak. 

Ja makaron mieszam na patelni z sosem. Posypałam na koniec fetą, dodałam rukolę i posypałam parmezanem. I już.

Smacznego!


:) pozdrawiam ciepło :)


Przy robieniu  obiadku słuchałam:






niedziela, 18 listopada 2012

Ciasto maślane z suszonymi śliwkami




Przepis na to pyszne i proste w wykonaniu ciasto dostałam od znajomej, która zrobiła je na panieński naszej wspólnej koleżanki. Byłyśmy wszystkie zachwycone smakiem tego ciasta i od razu poprosiłyśmy o przepis. 

Iza dzięki wielkie! :)

Podobno przepis na to maślane ciasto krąży wśród znajomych i rodziny Izy od dawna. Dziś pokazuje go Wam, a Wy mam nadzieję, przekażecie dalej :)

Stopień trudności: bardzo łatwe (zawsze wychodzi),
Czas przygotowania: ok. 1.5 h,
Dla ilu osób: na 6 na pewno ;) w zależności jakie mamy głodomorki :)


Składniki:

Ciasto:
3 i 3/4 szklanki mąki krupczatki 
1 szklanka cukru (ja dałam brązowy ale możesz dać biały)
około 1,5 szklanki maślanki
3 jajka
około dwie łyżki oleju
4,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1,5 torebki cukru waniliowego

Owoce na wierzch ciasta:
opakowanie mieszanki mrożonych owoców (czarna porzeczka, truskawka, wiśnia bez pestek) - 

dodałam jeszcze suszonych śliwek (ok. 10  sztuk - można oczywiście więcej)

Kruszonka:
3/4 szklanki mąki krupczatki
pól szklanki cukru brązowego (możesz dać białego)
pół kostki masła 

Cukier puder do posypania 


Najpierw ucieramy cukier i jajka (ja to robię mikserem). Następnie należy dodać maślankę i olej. Potem mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Na koniec dajemy cukier waniliowy. Wszystko dokładnie mieszamy.



Tak przygotowane ciasto wylewamy na przygotowaną blachę (ja mam prostokątną blachę o wymiarach 23 cm x 28 cm) wyłożoną papierem do pieczenia. Rozrzucamy równomiernie nasze owoce (nie rozmrażamy) + śliwki suszone. Można kombinować z różnymi owocami (wybornie jest jak są one świeże - sezonowe). Najlepiej smakuje z czarną porzeczką  - robiłam w sezonie, ze świeżą z ogródka mojej cioci i ...PYCHA!
I to nie tylko moje zdanie.

Posypujemy kruszonką.

Pieczemy w temperaturze ok. 180 st. przez około 50 min (ja piekę dłużej ok. 1h 10 min). Z reguły jak się dodaje większą ilość owoców to trzeba piec dłużej.




Wyjmujemy i czekamy aż ciacho nam się przestudzi. Posypujemy cukrem pudrem. Udekorowałam jeszcze  kakao wysypanym na talerzu w kształcie głowy kotka ;) inspiracją była Kota Kota, która mnie obserwowała z szafki... Jak myślicie o czym myślała? ;)




Smacznego! :)


czwartek, 15 listopada 2012

Zawijasy cynamonowe z żurawiną

Inspiracją do tego "ciasta" był przepis, który dostałam od znajomej (ona znalazła go na snobka.pl ;) tu link: http://www.snobka.pl/artykul/diy-cynamonki-15420).




Podaje przepis na to cudo z moimi modyfikacjami :)

Stopień trudności: łatwe
Czas przygotowania: ok. 1,5 h  ( ok. 30 min pieczenie, 10 min wyrośnięcie ciasta i reszta czasu na wyrobienie ciasta itd. )
Ile osób skorzysta z rarytasu: kawałków wyszło 16 (czyli rachunek jest prosty ;) - max 16 a optymalnie 6 - 8 osób ;) licząc z dokładką. Mała aktualizacja: tym ciastem nacieszy się około 5-6 osób ;) z muffikami włącznie ;p hehe

Składniki:

Ciasto (wszystkie wartości podaje w przybliżeniu):
  • ok. 2,5 szklanki mąki pszennej - ja dałam 2 szklanki bo tylko tyle miałam ;) 0,5 szklanki dodałam maki krupczatki + mąka na podsypanie przy wyrabianiu ciasta.
  • ok. 100g masła (jakaś połowa kostki)
  • ok. 200 ml mleka (niecała szklanka)
  • opakowanie sypkich drożdży (pierwszy raz ich używałam)
  • szczypta soli (szczerze to nie wiem po co się dodaje sól, ale tak było w oryginalnym przepisie więc dałam)
  • 2 jajka (jedno do ciasta, 1 do posmarowania)
  • 1/2 szklanki cukru trzcinowego

Masa cynamonowa:
  • ok. 1 paczki cynamonu (ja dałam ok. połowy paczki)
  • dwie łyżki cukru trzcinowego (można dać więcej w zależności od tego jak słodko lubicie)
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego
  • serek mascarpone (1 op.)
  • 1/4 kostki masła
  • dwie łyżki kawy (rozpuszczamy kawę w gorącej wodzie)
  • żurawina (pół szklanki suszonej żurawiny namoczonej w gorącej wodzie)

Ciasto:
Mieszamy suche składniki tj. mąkę, drożdże, cukier. Dodajemy jajko i rozpuszczone masło. W oryginalnym przepisie masło miało być rozpuszczone w mleku. Ja najpierw rozpuściłam masło i dodałam ciepłe mleko. W przepisie dodawano wody (moim zdaniem ciasto jest wtedy za rzadkie - ja nie dodawałam). I tak musiałam podsypywać mąką krupczatką przy wyrabianiu ciasta. Wyrobione ciasto (nie klejące się do dłoni) odstawiamy na ok. 10 min do wyrośnięcia. 



Masa:
W tym czasie przygotowujemy masę. Rozpuszczamy masło w garnuszku dodajemy od razu cukier i cynamon - uważamy żeby nie przypalić. Dodajemy kawę (wtedy się nie przypali) i energicznie mieszamy. Zestawiamy z ognia i dodajemy serek mascarpone - miksujemy na jednolitą masę.


Teraz czas na nasze ciasto. Należy je rozwałkować na prostokąt. Ciasto powinno mieć grubość ok 1 cm. Tu debiut miała moja nowa stolnica :D zakupiona niedawno w promocji ;)

Na ciasto rozsypujemy naszą piękną żurawinkę. Ja pokroiłam ją na mniejsze kawałki ale to już od Was zależy jak lubicie. Następnie rozsmarowujemy masę cynamonową i zawijamy ciasto w rulon. Następnie kroimy na części. Mi wyszło 16 plastrów zawijasków.


I teraz tak. W oryginalnym przepisie zalecano włożyć zawijaski w foremki po muffinkach - ja zrobiłam tak z sześcioma sztukami. Wyglądają tak: 


Resztę rozłożyłam na formę od tarty formując je w kształcie serduszek, luźno układając (w piecu wyrosną). To był strzał w dziesiątkę bo wyszło mi piękne ciasto! :) Dno tarty wysmarujcie masłem (ja położyłam jeszcze przycięty w kształcie koła papier do pieczenia na dno formy). Przed pieczeniem smarujemy nasze muffinki i ciasto roztrzepanym jajkiem.

Pieczemy w rozgrzanym do ok. 170 st piekarniku ( ja piekłam na pozycji nr 3-4 - mam stary piekarnik) około 30 min. Sprawdź patyczkiem czy masa jest już upieczona. 

Ciacho smakuje wyśmienicie np. z herbatką ze świeżo zaparzonych listków mięty. Ja przyozdobiłam moją mafinkowo - cynamonową - zawijaske listkiem mięty. Tadam:





Smacznego!

Następnego sercowego zawijasa zrobię z wiórkami kokosowymi i miętą :) Napisze jak wyszło!

Przy pichceniu słuchałam dziś:



 Polecam przyjemna muzyczka:)


Te zawijaski się palą żeby wziąć udział w akcji durszalkowej. Info pod tym linkiem:



Dodam jeszcze, że przy robieniu zawijasków dopingowała mnie moja Kota ;), która jak zwykle obrała dobry punkt obserwacyjny (tym razem lodówkę).





sobota, 10 listopada 2012

Tarta z soczewicą i pomidorami suszonymi

Inspiracją dla tej potrawy była moja przyjaciółka, która jest na diecie bezglutenowej. Od kiedy zaczęłam prowadzić bloga wiedziałam, że znajdą się na nim również potrawy bez zawartości tradycyjnej mąki.
To było nie lada wyzwanie!

Dziś zaprezentuję Wam tartę z soczewicą na bazie ciasta bezglutenowego. Oto ona:


Najpierw podreptałam do sklepu z tzw. zdrową żywnością i zapytałam o mąkę bezglutenową. Pani mi poleciła mąkę z nasion Amarantusa. Wyglądem przypomina bardzo drobną bułkę tartą. W smaku cóż... niczego nie przypomina... ale w połączeniu z soczewicą, paprykami, cebulką i suszonymi pomidorkami jest pycha! 
Poza tym jest zdrowa - zawiera m.in. dużo wapnia, magnezu, błonnika, białka.

Zapraszam do wypróbowania tego bardzo prostego przepisu. Robiłam tą potrawę pierwszy raz i dużo eksperymentowałam, szczególnie ze spodem (bałam się, że się rozleci po upieczeniu, dlatego zmieszałam kilka rodzajów mąki), faktycznie ta mieszanka "alternatywnych mąk" zachowuje się inaczej niż tradycyjna pszenna - smakuje też inaczej (ale to kwestia gustu i przyzwyczajenia) no i jest delikatniejsza (trzeba też przy krojeniu delikatnie się z nią obchodzić) i dla naszego żołądka też jest delikatniejsza i lżejsza ;-).
Jedno jest pewne: można na niej piec i robić różne ciekawe potrawy :)


Zaczynamy!

Stopień trudności: łatwe.
Czas przygotowania: około 2 godzin (ciasto musi poleżeć w lodówce ok. 1 h, pieczenie 30 min, farsz -15 min).
Dla ilu osób? około 5-6.

Składniki:

Spód:
około 1,5 szklanki mąki bezglutenowej z nasion Amarantusa (jak lubicie grube ciasto możecie dodać więcej mąki - ja lubię cienkie)
1 łyżka mąki kukurydzianej
2 duże łyżki mąki ziemniaczanej
jajko
sól
 
Farsz:
1 szklanka soczewicy
1/2 papryki czerwonej
1/2 papryki zółtej
cebula czerwona
kilka pomidorów suszonych (ja dałam 5 sztuk)
przyprawy (pieprz, sól, papryka czerwona w proszku, ostra papryka w proszku, suszona bazylia)
 oliwa z oliwek do smażenia
szczypta brązowego cukru


Mieszamy składniki na spód zagniatamy ciasto, formujemy kulkę zawijamy w folię i odkładamy na godzinkę do lodówki.

Do garnka z wrzucamy soczewice i gotujemy około 10 min. W tym czasie rozgrzewamy patelnię. Pokrojoną cebulę (u mnie w ćwiartki) i paprykę (w paski) smażymy aż zmięknie ok 5 min dodajemy przyprawy. Cukier brązowy spowoduje że się cebulka ładnie zeszkli i stanie lekko słodka. Dodajemy odsączone pomidory suszone pokrojone na małe kawałki. Na koniec dodajemy naszą soczewicę. Piękne kolory nam się zrobiły na patelni! :) Próbujemy czy dobrze przyprawiony nasz farsz - doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem i mieszamy. Odstawiamy do wystygnięcia. 

Wyjmujemy ciasto z lodówki i wykładamy nim naszą formę na tartę (ja mam standardowej wielkości formę o średnicy 24 cm).

Ciasto nakłuwamy widelcem, nakładamy farsz i pieczemy około 30 min w temperaturze 200 st. C.
Czekamy aż tarta się lekko przestudzi dopiero wtedy ja kroimy (robimy to delikatnie - nakładamy na talerz i przyozdabiamy pietruszką).

Proste nie? a jakie smaczne:) pychotka

:)

Nie jest to ciasto wegetariańskie ani tym bardziej wegańskie bo użyłam masła i jaka.
Ale bezglutenowiec może z czystym sumieniem je spałaszować :)



Smacznego!

Durszlakowe akcje, w których ta potrawa ma zamiar wziąć udział:

http://durszlak.pl/akcje-kulinarne/szukamy-alternatywy-dla-maki-pszennej

http://durszlak.pl/akcje-kulinarne/soczewica





poniedziałek, 5 listopada 2012

Nadziane kalarepki

Dziś przedstawię mój popisowy numer ;)
Faszerowane kalarepki to danie bardzo proste w przygotowaniu i bardzo smaczne :) 


Ostatnio robiłam je latem kiedy to zajadaliśmy się nimi ze znajomymi na grillu. Świetnie smakują do kiełbaski z grilla. Dziś robiąc zakupy nie mogłam przejść obok nich obojętnie. To ostatnie w sezonie kalarepki, dlatego postanowiłam trochę poeksperymentować i farsz zrobiłam na białym winie. Wyszło pycha :) 
Tego nie można zepsuć. 

Dodam jeszcze, że kalarepka to jedno z warzyw polecane przy cukrzycy, ponieważ zawiera węglowodany, które są uwalniane dużo wolniej  i przez co wchłaniane wolniej przez organizm. Warzywo to obniża poziom cukru we krwi. Taka piękna, zdrowa a taka niedoceniana :) Spójrzcie na nią!


Jej wysokość Kalarepka


Stopień trudności: łatwe.
Czas przygotowania: około 1 godziny
Ile osób sobie podje? 6 sztuk kalarepek = 3 osoby miło sobie podjedzą, 6 osób też popróbuje i sprawi przyjemność brzusiowi.

Czego nam potrzeba?
  • kalarepki - 6 sztuk
  • duża czerwona papryka
  • dwie średniej wielkości cukinie
  • cebula
  • około połowy opakowania sera feta (ja dziś dodałam 1/4)
  • białe wino wytrawne (około pół szklanki)
  • ser camembert (do zapiekania)
  • oliwki (tym razem zrobiłam bez oliwek ale dodawałam kiedyś i pycha wyszło)
  • kubek śmietany
  • serek do smarowania pieczywa z chrzanem (ja dodałam bo miałam końcówkę - fajnie połączyło składniki farszu, ale nie musisz dodawać)
  • oliwa z oliwek do smażenia
  • trzy nieduże ząbki czosnku
  • przyprawy: świeżo zmielony pieprz, papryka chilli, papryka czerwona w proszku, świeży imbir, kurkuma, oregano i bazylia suszone

Farsz
(to wersja wegetariańska ale można dodać mięsko mielone - robiłam i pycha;)

Na rozgrzaną patelnię wlewamy oliwę z oliwek i wrzucamy posiekaną w kostkę cebulę, imbir, czosnek. Lekko solimy czekamy aż się zeszkli i dodajemy przyprawy. Następnie kroimy paprykę i cukinię i dusimy w przyprawami około 5 minut. Dodajemy winko. Dusimy aż odparuje. Przykrywamy białą kołderką ze śmietany i sera feta (ja dodałam jeszcze serka). Dusimy aż aromaty się zmieszają. Pachnie to wszystko pięknie! Próbujemy jak za mało pikantne dodajemy świeżo zmielony pieprz. Jak dodajesz oliwki i fetę pamiętaj, że są słone - radzę nie dodawać wtedy soli (poza tym sól to "biała śmierć" ;)



Kalarepki

Już nam burczy w brzuchy, ale trzeba się zająć kalarepkami. Dokładnie umyj i obierz z łykowatej skórki (zrób to dokładnie). Zwłaszcza o tej porze skórka jest już nieco stwardniała. Tak przygotowane wrzucamy do garnka z gotującą się wodą (jak masz ochotę to ją posól - ja nie soliłam). Do wody wrzuć ziarnka pieprzu i listek laurowy. Gotujemy tak długo, aż kalarepki nam zmiękną - łatwiej je wydrążyć. Raz próbowałam surowe drążyć - nie polecam. Jak długo je gotować? Jak są młode i małych rozmiarów można krócej (po około 20 min sprawdź czy dobre wbijając w miąższ kalarepki widelec). Dziś gotowałam kalarepki dość pokaźnych rozmiarów no i już lekko podstarzałe ;) po około 30 min były jeszcze lekko twarde. Nie przejmujcie się tym. Lepiej jak kalarepki są twarde - potem będziemy je zapiekać w piekarniku można na tym etapie je jeszcze podgotować. Jak będą rozgotowane nic już z nimi nie zrobimy bo się nam rozpadną...

Po ugotowaniu i ostudzeniu wydrążamy środki. Najlepiej to robić łyżką - ja mam taką do lodów, ale można zwykłą metalową łyżeczką. To co nam zostanie ze środków można dodać do zupki - kremu albo zrobić puree.

Nadziewamy solidenie nasze kalarepki ;-) i wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Ja wkładam do żaroodpornego naczynia i wlewam na dno trochę wody, żeby się nie przypiekły. Kładziemy na każdą z kalarepek plaster (albo dwa) sera camembert. Czekamy aż się ser rozpuści (około 10 min). Jak kalarepki są za twarde to pieczemy dłużej :) 

Kalarepkę podawać z sosem czosnkowym (jogurt naturalny + wyciśnięty czosnek + można dodać odrobinę fety - zmiksować lub wymieszać aby sos miał jednolita konsystencję). Udekorować ziołami.




Życzę smacznego!




--------------------